poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Zmęczona

Nowa dostawa wełny przyszła w piątek, a raczej wysłałam na pocztę mamę wielkie dzięki mi się trochę nie chciało. Z resztą i tak bym nie zdążyła 8:00-14:00 szkoła 16:00-17:00 angielski potem matma 17:30-19:30 zawsze panią zagadam :). No i wracam do domu i jestem wręcz wykończona całym tygodniem. W sobotę można powiedzieć relaks nic z tych rzeczy tato namówił mnie do odświeżenia jazdy na rowerze nawet cały kostiumik mi kupił na szczęście było jeszcze za zimno na spodenki z "pieluchą", ale nie ma co tyłeczek mnie dalej boli. No, a w niedziele spacerek po połoninkach. Tak więc na twórczość nie miałam zbytnio czasu, ale nic straconego wtorek, środa, czwartek wolne (testy 3 gimnazjum) żyć nie umierać ....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz